Pan od robaczków

Początek grudnia 1983. Mężczyzna w średnim wieku uwija się przy ciężarówce, zaparkowanej pod „Helikopterem” (blok nr 8 na Osiedlu Centrum D, zwany tak od charakterystycznego kształtu, tworzonego wraz z przyległym pawilonem handlowo-usługowym). Wyciąga z auta nietypowy ładunek: pręty, fragmenty maszyn, jakieś odpady budowlane. Przenosi część z nich do blokowej windy i wielokrotnie wraca po resztę specyficznych „skarbów”.

Sąsiedzi, którzy mogli widzieć tę krzątaninę, raczej nie byli zdziwieni. Znali dobrze Mariana Kruczka i doceniali jego niezwykłą twórczość. Sami znosili mu różne rupiecie, żeby miał z czego konstruować instalacje artystyczne: podobne do owadów stworki i reliefy z postaciami, przypominającymi bohaterów ludowych bajek. Kruczek i pozostali artyści z „Helikoptera” (w bloku mieściło się kilka pracowni) żyli w symbiozie z innymi mieszkańcami osiedla, którzy swego czasu bardzo zaangażowali się w tworzenie i nadzorowanie plenerowej „Galerii pod Chmurką”. O ile lokowanie plastyków w nowohuckich mieszkaniach mogło być częścią ówczesnej inżynierii społecznej (niwelowanie różnic klasowych itd.), to ta sąsiedzka, robotniczo-artystyczna komitywa była oddolnym i naturalnym procesem.

Mieszkańcy Centrum D zapewne nie zdawali sobie wtedy sprawy, że widzą sąsiada-artystę ostatni raz. Podobno Kruczek był bardzo lekko ubrany w czasie rozładowania złomu i nabawił się przeziębienia, które przeszło w gwałtowne zapalenie płuc. Po kilku dniach choroby zmarł w szpitalu 12 grudnia 1983 r.

O twórczości Kruczka, w tym o założonej przez niego „Galerii pod Chmurką” pisałam więcej tutaj (s. 43) i tu. Galeria ze zbiorami dzieł Kruczka znajduje się w Muzeum Historycznym w Sanoku, w rodzinnych stronach artysty (i po sąsiedzku z Galerią Beksińskiego – planuję zwiedzić obie prędzej czy później ;)). W Krakowie póki co nie ma żadnej poświęconej mu ekspozycji, więc tym bardziej ucieszyła mnie możliwość wizyty w miejscu, gdzie Marian Kruczek żył i tworzył. Okazja nadarzyła się, bo dzięki uprzejmości synowej i wnuczki artysty można było zwiedzić mieszkanie i pracownię w ramach tegorocznej edycji „Zajrzyj do Huty”.

„Helikopter” zaprojektowano z przeznaczeniem na mieszkania dla artystów, połączone z ich pracowniami. Takie lokale znajdują się na co drugim piętrze bloku – wysokie pomieszczenia, okno na całą ścianę (żeby lepiej doświetlić miejsce pracy), oddzielna sypialnia, kuchnia, łazienka. Pod koniec lat 50. na najwyższej kondygnacji zamieszkał Marian Kruczek z żoną Józefą (też plastyczką) i synem Pawłem (również został artystą). Mieszkanie Kruczków okazało się dziełem sztuki samym w sobie. Zgromadzone przez lata zabytkowe meble, stare żyrandole, nietypowe artefakty w roli dekoracji (krucyfiksy czy ozdobne okucia drzwi), biurko z przyborami plastycznymi… Wszystko to robi niesamowity klimat i przestrzeń idealną do prezentacji twórczości rodziny (przede wszystkim Mariana, ale też jego syna i żony).

Zmarły 40 lat temu Marian Kruczek nie jest tak rozpoznawalną postacią, jak jego krajan, Beksiński-senior, któremu poświęcono stałą ekspozycję w pobliskim NCK-u. W Krakowie zostało niewiele pamiątek po Kruczku – tylko kilka mniejszych rzeźb (w galerii „Huta Sztuki”) i dwie instalacje plenerowe. Największa z nich, „Zdobyta przestrzeń” najpierw padła ofiarą zbieraczy złomu, którzy ukradli łańcuchowe elementy instalacji, a potem o mały włos nie stała się słupem na monitoring spółdzielni osiedlowej. Na szczęście po interwencji mediów, aktywistów i dzielnicowych polityków kamery zdjęto, a zarząd spółdzielni przeprosił za incydent. Lokalne media przypomniały o Kruczku jeszcze raz, gdy na wyremontowanym podwórku na Os. Centrum D stanęła instalacja „Robaczek”, nawiązująca formą do rzeźb artysty. Niestety, mimo sąsiedzkich wskazówek dla ZZM, tabliczka z nazwą instalacji nie podaje kontekstu. Marian Kruczek nie ma w NH ani w żadnej innej części Krakowa swojego placu, ulicy czy choćby skweru. Za cztery lata wypada setna rocznica jego urodzin, więc miejmy nadzieję, że miasto jednak uhonoruje odpowiednio twórcę „Galerii pod Chmurką” i zadba o pamięć o nim.

3 myśli w temacie “Pan od robaczków

    1. Nie wiem, jak z regularnym zwiedzaniem, tzn. czy krewne artysty planują udostępniać pracownię na stałe. Ale spróbuję skontaktować się z wnuczką Mariana Kruczka i dowiedzieć czegoś :> No i serio mam nadzieję, że różne krakowskie instytucje przywrócą (i podtrzymają) pamięć o nim, bo to był bardzo ciekawy twórca i szkoda, żeby został zapomniany.

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz