Najlepszości!

Pewien profesor, znany z felietonów w tonie ex cathedra oraz z tego, że jest tatą pewnego rapera, napisał swego czasu wigilijny tekst o „protezie świętowania”. Tak w dużym skrócie: w felietonie oberwało się chrześcijanom, że zamiast na duchowości skupiają się na wyżerce, choinkowych dekoracjach i oglądaniu głupot na Netfliksie, jednak jeszcze bardziej obsztorcowano niewierzących. Też za priorytet na konsumpcję, ale przede wszystkim za to, że w ogóle celebrują ten czas, bo choinki, barszcze i gwiazdkowe kino familijne nie mają sensu, jeśli nie wiążą się z doświadczeniem religijnym.

Pamiętam ten tekst, bo wtedy podziałał na mnie jak płachta na byka. Ale czytając go ponownie i tym razem na chłodno, myślę sobie, że to nie tyle wyraz złej woli, co braku zrozumienia i projekcji jakichś własnych domniemywań na innych ludzi. Cóż, nie każdy zrozumie historię (świątecznego) swetra 😉 Chociaż w tej historii nie ma niczego wymagającego wygibasów intelektualnych. Tak jest, celebruję, dekoruję, wspólnie się obżeram i cieszę się spotkaniami przy rodzinnym stole. Wigilia i święta to taki czas, kiedy znowu mam siedem lat, nie boję się chyba niczego poza ciemnością, zawieszam niewiarę w ludzkość i robię sobie replay z najszczęśliwszych momentów dzieciństwa. Mój „świąteczny sweter” jest dla mnie ważny, bo co roku ogrzewa mnie dobrymi wspomnieniami. Szczególnie tymi związanymi z moją zmarłą Mamą i innymi bliskimi osobami, których przy świątecznym stole już nie zobaczę.

Niezależnie od tego, jak i co dziś celebrujecie, życzę Wam wszystkim (s)pokoju, miłości i empatii. Spędźcie ten czas tak, jak chcecie – ciesząc się pięknymi wspomnieniami i tworząc grunt pod kolejne. Wszystkiego najlepszego 🙂

Dodaj komentarz