Najlepiej

Działam na baterie słoneczne, więc teraz trwa ta lepsza dla mnie część roku. Właściwie już pod koniec marca mówię sobie, że jest dobrze. No może czasem jeszcze dostanę lodowatym wiatrem prosto w nos, a poranny widok ołowianego nieba aktywuje mi bieg wsteczny pod kołdrę, ale to przecież już. Przebiśniegi, krokusy, potem pastelowe drzewa na osiedlowychCzytaj dalej „Najlepiej”

October Rust

Jesień nie jest taka zła, tylko zwykle nie wie, jak zagadać. Jeśli przemawia do mnie deszczem, czapą z burych chmur i syfem w powietrzu, to wtedy po prostu przestaję działać. Bateria mi się rozładowuje, chowam się pod kocem i zamieniam się w chodzący (lub raczej: leżący) mem o jesiennych deprechach czy poniedziałkowych dołach. Ale tymCzytaj dalej „October Rust”

„A wiosną niech wiosnę zobaczę”

To miała być pierwsza normalna wiosna od dwóch lat. Bez przerażających statystyk, bez lockdownów i obostrzeń, za których logiką ciężko nadążyć. Pierwsze przebiśniegi, pierwsze drobne pączki na drzewach, perspektywa coraz dłuższych, jaśniejszych dni i całkowitego powrotu do życia sprzed pandemii. Poranek 24 lutego zmiótł to wszystko na dalszy plan. Niby każdy, kto choć trochę interesuje sięCzytaj dalej „„A wiosną niech wiosnę zobaczę””

Tryb uśpienia

Mam odpalony sezonowy tryb oszczędzania energii, więc tym razem naprawdę mało gadania (jak na mnie), więcej pokazywania. Taka pora roku i chyba pora życia w ogóle, że albo źle, albo nijako. Tym bardziej trzeba cenić te lepsze momenty, coby mi bateria nie padła całkiem. Bo mimo jesienio-zimy trafi się słoneczny i względnie ciepły dzień, noCzytaj dalej „Tryb uśpienia”

Pamięć

Rzadko piszę o sprawach osobistych, szczególnie związanych z bliskimi ludźmi. Jeżeli w ogóle poruszam takie tematy, to bardzo zdawkowo (gdzieś tam przemyciłam we wpisach wojenne i obozowe wątki z historii rodzinnej). Raz, że unikam wymachiwania prywatnością w sieci. Dwa, że trzeba naprawdę wytrawnie operować słowem, żeby taki osobisty tekst nie ociekał lukrem albo łzami, więcCzytaj dalej „Pamięć”

Jestem PRO ;)

Na końcówkę lutego planowałam coś innego, ale nie wyszło. Praca nad poważnym tematem mnie przerosła,  za dużo mam materiału i fajnych zdjęć, dlatego będzie inaczej i nie całkiem poważnie 😉 Mniejsza o temat tamtego niedokończonego „poważnego” tekstu. Jak się zrobi, to się zamieści. Wszystkich fotek przecież nie dodam, a jestem – powiedzmy – we wczesno-środkowejCzytaj dalej „Jestem PRO ;)”

Warszawskie poranki

  W ramach cyklu: „Piosenka bardzo na dziś”. Poranek z płyty wydanej kilka lat temu w ramach projektu Muzeum Powstania Warszawskiego Morowe panny. Cały album nagrany przez Maleo Reggae Rockers i zaproszone polskie wokalistki jest wartościową pozycją, chociaż jak dla mnie ma słabsze i mocniejsze punkty – muzycznie, wokalnie i tekstowo. No, ale to już jestCzytaj dalej „Warszawskie poranki”

Polska warcząca

„Cóż wart jest naród złożony z ludzi sfałszowanych i zredukowanych? Z ludzi, którzy nie mogą sobie pozwolić na żaden szczerszy, swobodniejszy ruch z obawy, by im się ten naród nie rozpadł?” Witold Gombrowicz napisał to w latach 50., w polemice z krytykiem, któremu nie spodobał się „Trans-Atlantyk” jako tekst antypolski, w dodatku „ogłoszony przez kogośCzytaj dalej „Polska warcząca”

Wyjątkowe dni

Lubię świętować. Lubię nadawać rozmaitym momentom specjalną rangę i specjalną oprawę – odpowiedni strój, potrawy (i napitki ;)), muzyka, „rytualnie” powtarzane czynności. Celebruję nie tylko okazje prywatne – urodziny najbliższych osób, własne urodziny (do imienin jakoś nie jestem przywiązana, przeważnie o nich zapominam) czy rocznicę związku, a od przyszłego roku i rocznicę ślubu (a coCzytaj dalej „Wyjątkowe dni”

Byle do przodu

„Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie…” Ano właśnie. Dopóki człowiekowi coś się nie przytrafi, nie docenia prostych rzeczy. Ba, nawet o nich nie myśli. Ot choćby o tym, jaką przyjemnością może być dokładne umycie obu stóp. Jak dobrze móc przenieść sobie kubek z herbatą z kuchni do pokoju. Jaką satysfakcję daje samodzielne wyciągnięcie ubrania zCzytaj dalej „Byle do przodu”