Zielono mi w mieście

Staram się pamiętać o środowisku i dbać o nie na swoją miarę, ale różnie wychodzi. Przyznaję ze wstydem i bez bicia, że czasem zdarza mi się lać wodę bez konieczności „bo za sekundę będę musiała znowu odkręcić”, wywalić nietypowe śmieci bez sprawdzenia segregacji („eee, to chyba jakieś tworzywo sztuczne”), zapomnieć o zgaszeniu światła.  Pilnuję się,Czytaj dalej „Zielono mi w mieście”

Zdrowia!

Zamiast święconek maseczki, zamiast rodzinnych nasiadówek telefony i wideokonferencje z familią oraz innymi bliskimi, zamiast porządnego spaceru ukradkowe podglądanie osiedlowych ogródków w drodze do sklepu. Wszyscy jedziemy teraz na tym wózku, świętujący religijnie i ci, którzy obchodzą Wielkanoc tylko „kulinarnie”. Jest nietypowo, nieświątecznie, niewiosennie i niezbyt fajnie z tą świadomością zagrożenia, no ale jakoś trzebaCzytaj dalej „Zdrowia!”

Miasto pod ziemią

Mówią na mieście, że pod Nową Hutą biegnie labirynt korytarzy i przejść, łączących schrony przeciwatomowe. Można wejść pod ziemię na jednym krańcu dzielnicy i wyleźć gdzieś na terenach kombinatu, może pod wielkim piecem czy inną walcownią. Bo Huta to miała być taka komunistyczna twierdza, wzorcowe miasto robotnicze i zarazem forteca na wypadek ataku złych imperialistów.Czytaj dalej „Miasto pod ziemią”

Tryb uśpienia

Mam odpalony sezonowy tryb oszczędzania energii, więc tym razem naprawdę mało gadania (jak na mnie), więcej pokazywania. Taka pora roku i chyba pora życia w ogóle, że albo źle, albo nijako. Tym bardziej trzeba cenić te lepsze momenty, coby mi bateria nie padła całkiem. Bo mimo jesienio-zimy trafi się słoneczny i względnie ciepły dzień, noCzytaj dalej „Tryb uśpienia”

Lato było fajne – vol. 1

„Last day of summer, never felt so cold”, czyli hurrra, zaczęła się ta gorsza część roku. Póki co nie jest tak źle. Jeszcze mam odpowiednią dawkę światła słonecznego i staram się nie myśleć o tym, że moje miasto za chwilę zmieni się w kupkę smogowo-deszczowego nieszczęścia, a ja będę tkwić w jeszcze większych korkach iCzytaj dalej „Lato było fajne – vol. 1”

Klimatyczne majówki vol. 2

Jeszcze kilka obrazków i opisów przyrody z zeszłego miesiąca, kiedy człowiek zastanawiał się, czy do pracy łatwiej autobusem, czy może jednak kajakiem i czy Wisła wreszcie przeleje się przez te mosty. Dzisiaj nikt już nie pamięta o kajakach, a do pracy najlepiej by było podróżować dostawczakiem z chłodnią, bo klima w transporcie miejskim nie wyrabia.Czytaj dalej „Klimatyczne majówki vol. 2”

Ładowanie baterii

Bardzo niewiosenna ta wiosna ostatnio i bardzo mi z tym tak sobie. Ja wiem, że deszcz, wiatr i 10 stopni to jeszcze nie jest klęska żywiołowa, że nie ma co świrować i dramatyzować. Ale taka pogoda nie sprzyja mojej ulubionej aktywności, czyli beztroskiemu szwendaniu się tu i tam. Zresztą brak światła słonecznego nigdy mi nieCzytaj dalej „Ładowanie baterii”

PrzeMieszczanie i szukanie wiosny

Słowo się rzekło, trzeba przerwać prokrastynowanie i wykonać. Wracam do rozgrzebanych tematów z mojej „dobrej dzielnicy”. Na początek wrażenia i obrazki z otwartej w tym tygodniu wystawy w Muzeum Nowej Huty. Nowa-stara instytucja, bo jeszcze do  niedawna Muzeum PRL, ale właśnie połączyli się z nowohuckim oddziałem Muzeum Historycznego, które też jakiś czas temu zmieniło nazwęCzytaj dalej „PrzeMieszczanie i szukanie wiosny”

Mieszkam w dobrej dzielnicy

Kiedy miałam kilka lat, o Nowej Hucie wiedziałam tylko tyle, że to dzielnica na wschodzie Krakowa i że nazywa się tak, bo mają tam wielką Hutę imienia Lenina, gdzie robią stal i gdzie okropnie śmierdzi. Potem zmienili patrona na „jakiegoś Sendzimira” – kojarzę, że w podręcznikowym tekście o Krakowie z początków podstawówki jeszcze był Lenin,Czytaj dalej „Mieszkam w dobrej dzielnicy”