Porcelana, zwierzaczki, zamki. UK vol. 2

 

We wpisie popełnionym jakiś czas temu obiecałam kolejną porcję wspomnieniowych brytyjskich migawek, więc voilà. Dwa lata po pierwszej wizycie u Moni i Wojtka przyjechaliśmy do nich ponownie na nieco dłuższy pobyt. Tym razem nie zaglądnęliśmy do stolicy, za to było dość intensywne zwiedzanie Birmingham, kilka bliższych wypadów i jeden dalszy. Skorzystaliśmy ze wskazówek gospodarzy i poza odświeżeniem widoków miasta mogliśmy się przekonać, że jego okolice są jeszcze ciekawsze. Szczegóły poniżej, foty głównie Małżonka.

 

IMGP4793
Z Tomkiem i Anią na tarasie Library of Birmingham.

 

IMGP4808
I na tej wycieczce był akcent szekspirowski, bo tym razem zajrzeliśmy też do środka biblioteki i do sali pamięci Williama Shakespeare’a.

 

IMGP4818
Urzekła nas ta krzaczasta czacha nieopodal biblioteki 😀

 

IMGP4823
Ponownie przechadzka nad kanałami

 

Znowu odwiedziliśmy główne miejskie muzeum z jego bogatą i różnorodną zawartością: tu prerafaelici, tam starożytne artefakty z Egiptu czy Grecji, poza tym galeria rzemiosła i przemysłu, historia miasta w interaktywnej ekspozycji i coś ze sztuki współczesnej. Kilka godzin łażenia, poniżej parę smaczków na zachętę – tym razem zabraliśmy lepszy aparat, więc coś niecoś widać na tych zdjęciach.

IMGP4838
William Holman Hunt, „Walencjo wybawia Sylwię od Proteja”

 

IMGP4836
Alexander Munro, „Paolo i Francesca”

 

IMGP4849
Sala sztuki współczesnej. Bardzo żałuję, że nie zapisałam nazwy tego dzieła, więc musicie się zadowolić moim skojarzeniem z droidem z Gwiezdnych Wojen. I ta ławeczka z kotem z Cheshire na drugim planie 🙂

 

IMGP4856
Misterne detale

 

IMGP4840
Adrian Isenbrandt, „Tryptyk: Narodzenie – Pokłon Trzech Króli – Ofiarowanie w świątyni”

 

IMGP4868
Zabytek motoryzacyjny w części ekspozycji poświęconej lokalnemu przemysłowi.

 

Teraz specjalnie coś dla zaprzyjaźnionej miłośniczki porcelany – Drzo. Bo w trakcie tego drugiego pobytu zwiedziliśmy też muzeum porcelany w nieodległym Worcester. Muzeum na terenie dawnej fabryki porcelany ma imponującą kolekcję mniej lub bardziej misternych artefaktów, od przedmiotów użytkowych – wszelkie dzbanki, talerze, wazy i inne elementy zastawy – po wymyślne dekoracyjne popierdółki. Nawet taki laik jak ja doceni, no bo jak tu nie zachwycić się taką robotą, jak… koronkowy welon z porcelany. Foty z muzeum akurat moje.

P1060688
James Hadley, „The Veiled Bride”

 

P1060678
Czajniczki. Jako bonus odbicie moich glanów w szybie gablotki 😉

 

P1060679
Talerzyki

 

P1060681
Miniaturowy serwis dla małej księżniczki Wiktorii – późniejszej królowej imperium.

 

P1060683
Kolekcja ze zwierzątkami

 

P1060689
Porcelanowy salonik gotowy na five o’clock. Herbata, dobre maniery, stara dobra Anglia.

 

Po tych eleganckich wnętrzach i wytwornych zastawach teraz nieco bardziej plebejskie klimaty, czyli położony mniej więcej w połowie drogi między Worcester a Birmingham skansen Avoncroft. Wiejskie domy, rozmaite warsztaty i ciekawostka: zakątek poświęcony w całości różnym modelom budek telefonicznych. No i górujący nad wszystkim wiatrak, w którym sympatyczny pracownik muzeum poopowiadał nam o produkcji mąki. Z tego, co pamiętam, konkluzja była taka, że gusta klientów i wiedza na temat żywienia się zmieniają: to mąka pełnoziarnista, uważana kiedyś za gorszą, dziś uchodzi za zdrowszą i jest droższa od pospolitej białej. Foty – Krzyś.

IMGP4878
Wspomniany kącik budek telefonicznych

 

IMGP4885
Jak widać, nie każda angielska tele-budka musi być czerwona…

 

IMGP4888
Wiejski kościółek
IMGP4893
Kibel – koedukacyjny i kolektywny, bo wewnątrz „siedzisko” przeznaczone dla trzech osób. Jeden otwór był nieco mniejszy,  więc śmialiśmy się, że to toaleta rodzinna.

 

IMGP4904
Imponujący wiatrak

 

IMGP4935
Dom z połowy XV wieku

 

IMGP4937
Wnętrze domku prefabrykatowego. Domki takie miały rozwiązać problemy mieszkaniowe w dźwigającej się ze zniszczeń wojennych Wielkiej Brytanii. W ciągu pięciu lat po zakończeniu II wojny światowej postawiono ich ponad 150 tys.

 

Brytyjczykom można zazdrościć dwóch rzeczy: urokliwych widoków na prowincji, jak z ekranizacji książek Jane Austen (ta zieleń, te ceglane domeczki albo mur pruski, ten sielski klimat) i dobrze zachowanych zamków z różnych epok. Tym razem na naszej trasie znalazły się aż trzy zamki. Pierwszy to po prawdzie ruiny, ale za to z dość niezwykłym otoczeniem. Wokół Zamku Dudley z XIII w. rozciąga się… ogród zoologiczny, założony pod koniec lat 30. XX w.

IMGP4680
Zamek Dudley

 

IMGP4493
Flamingi

 

IMGP4544
Zadumana żyrafka

 

IMGP4637
Zakątek z lemurami był otwarty dla turystów – można było wejść i pobawić się ze zwierzakami. Ten chyba chciał się bawić w chowanego.

 

P1060710
I moje ulubione zwierzaki – surykatki ^_^

 

IMGP4658
Ekipa wycieczkowa na tle zamku

 

Zwiedzając zachowany w stanie idealnym średniowieczny Zamek Warwick, załapaliśmy się na jakąś historyczną imprezę. Tu i ówdzie kręcili się rekonstruktorzy w strojach, na dziedzińcu odbywał się pokaz sokolników, a przy zamkowej fosie turyści mogli spróbować swoich sił w strzelaniu z łuku. Dyżurujący na stanowisku pan łucznik zabawiał gawiedź opowieścią o bitwie pod Azincourt i pochodzeniu słynnego gestu palcami (wg jednych v jak victoria, wg innych przekazów angielscy łucznicy pokazując „v-kę” nabijali się z Francuzów, którzy buńczucznie zapowiadali, że obetną im te palce, a tu nie wyszło).

IMGP4998
Widok na mury zamkowe od strony ogrodów

 

IMGP5157
Zamek Warwick

 

IMGP5211
Zbrojownia reprezentacyjna na bogato

 

IMGP5226
Henryk VIII z wszystkimi małżonkami

 

IMGP5228
Jadalnia na bogato

 

IMGP5240
Kaplica zamkowa

 

IMGP5179
Widok z baszty na murach obronnych

 

Pod koniec pobytu w Birmingham pojechaliśmy jeszcze na jedną nieco dalszą wyprawę – do stolicy Walii. Jednodniowa wycieczka, więc jak w Londynie dwa lata wcześniej, dosłownie liznęliśmy widoków Cardiff, ale to wystarczyło, żeby się pozachwycać. Kamienice, zieleń, zatoka. I neogotycki zamek z okazałymi murami obronnymi, w których w czasie II wojny światowej zorganizowano schrony dla ludności.

 

IMGP5256
Pozostałości zamkowe z czasów normańskich

 

 

IMGP5277
Widok na neogotycką część zamku i Wieżę Zegarową.

 

IMGP5301
Pokój Arabski – dzieło Williama Burgesa, architekta, który w drugiej połowie XIX w. kierował przebudową zamku na rezydencję w stylu wiktoriańskim. Architekt, zainspirowany sztuką mauretańską, chciał stworzyć oryginalny salon dla dam.

 

IMGP5287
W trakcie II wojny światowej w korytarzach wewnątrz zamkowych murów zorganizowano schrony przeciwlotnicze, co upamiętnia znajdująca się tam obecnie ekspozycja.

 

IMGP5296
Wieża Zegarowa z herbami i alegoriami ciał niebieskich

 

IMGP5333
Wales Millenium Centre. Inskrypcja nad głównym wejściem (po angielsku i po walijsku) pochodzi z utworu, skomponowanego specjalnie na otwarcie centrum. 

 

IMGP5357
Koło młyńskie i Pierhead Building – dawna siedziba Walijskiego Zgromadzenia Narodowego, dziś muzeum i centrum edukacyjne.

 

IMGP5343
Nad zatoką

 

Bardzo miło wspominam ten wyjazd. Zwiedzanie było na tyle intensywne, żeby zaspokoić turystyczny apetyt, ale zarazem nie trzymaliśmy tempa azjatyckiej wycieczki, więc nie skończyło się to mętlikiem w głowie i dzięki temu całkiem sporo obrazów tych wszystkich miejsc zostało w pamięci. W tym roku zamierzaliśmy wybrać się kolejny raz do Anglii, no ale z powodów oczywistych plany muszą poczekać. Nasza wakacyjna wyprawa do Danii też nie doszła do skutku z podobnych względów. Nic to – co się odwlecze, to nie uciecze. Prędzej czy później musi być normalnie.

 

 

 

Dodaj komentarz